Jest uczennicą II klasy Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza.
Klaudia wspomina: „Z wielu wizyt w hospicjum zapamiętałam pewną sympatyczna panią. Ma takie ładne imię – Genowefa. Nie było by w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że pani ta poprosiła, bym do niej zwracała się babciu Gieniu.
Przyjęłam to z radością. Ponoć przypominam tej pani jej wnuczkę – Kamilę, która jednak przyjeżdża tam niezwykle rzadko. Babcia Gienia bardzo mnie polubiła i prosi żeby przyjeżdżała jak najczęściej. Robię to z radością. Sprawia mi to autentyczną przyjemność”.
Kamila jeździ do hospicjum, kiedy tylko czas na to pozwala. Zdarza się jednak, że idzie do pokoju znanej jej dobrze osoby, a tam – na tym samym łóżku jest już ktoś inny… Domyśla się, co się stało. Jest jej przykro, bo traktuje to odejście jak śmierć kogoś bardzo bliskiego.
Uważa, że dzięki wolontariatowi stała się bardziej dorosła, a jej rodzice są bardzo zadowoleni, że ich córka angażuje się w taką pomoc. Jej tata ma taką rodzinę, że wszyscy sobie pomagają wzajemnie i on sam też jest bardzo wrażliwy na krzywdę ludzką. Pracuje w hospicjum, jako kierowca karetki. Gdy przywozi kogoś do hospicjum, to po drodze z tą osobą rozmawia, stara się ją pocieszać… Zdarza się jednak, że kiedy przychodzi tam ponownie po kilku dniach, tego człowieka już nie ma. Jest mu z tego powodu zawsze bardzo przykro i zawsze o tym długo rozmawia z Klaudią. Obydwoje bardzo dobrze się w tych kwestiach rozumieją.
Klaudia mówi z ożywieniem: „Dzięki wizytom w hospicjum wiem, że jestem komuś potrzebna, że nie żyję tylko dla siebie, mam czas dla innych i czuję, że życie ma sens.
Czasem moi koledzy dziwią się, że „marnuję czas” na takie działania, a ja im wtedy odpowiadam, że to lubię i nie mam zamiaru żyć tylko po to, by się ciągle bawić”.
Klaudia ma swoją ulubioną dyscyplinę sportową: siatkówkę. Trenuje aktualnie w sekcji młodzików. Na jednym z obozów sportowych ćwiczyli na ścianie wspinaczkowej, a ona zeszła z niej – nie tak jak wszyscy, tylko głową w dół. Trener był nieco zaskoczony, ale powiedział jej wtedy, że jest pająkiem i tak już to przezwisko zostało!
Na zakończenie naszego spotkania mówi: „Lubię wyzwania, niczego się nie boję, chciałabym kiedyś grać w reprezentacji i mieć szczęśliwą rodzinę”..