Wolontariat młodzieżowy „My dla świata” – Aleksandra Cetner

Ola jest uczennicą klasy szóstej w Szkole Podstawowej nr 30 we Wrocławiu. Ma dwanaście lat.

„Zostałam wolontariuszką, bo namówiła mnie koleżanka, która chodziła do przedszkola i bawiła się z dziećmi, prowadziła tam z wychowawczyniami zajęcia dydaktyczno-wychowawcze. Spodobało mi się to  i  też zaczęłam z nią chodzić. Z naszej klasy chodzi tam 12 osób, mamy dyżury w różne dni tygodnia – akurat ja chodzę w czwartki”.

Młodzi wolontariusze bawią się z dziećmi, przygotowują  dla nich rożne zabawy, konkursy, czytają  im bajki, wychodzą  z nimi na podwórko. Czteroletni brat Oli też chodzi do tego przedszkola, ale jest w starszej grupie.

Aleksandra bardzo lubi zwierzęta. W jej domu mieszka kot oraz trzy myszki, ale one są w bezpiecznej klatce.

Nic więc dziwnego, że wraz z koleżankami zbiera pieniądze i karmę dla sparaliżowanego psa. On jest w domu jednej z wolontariuszek i potrzebna jej pomoc.

Na tym nie kończą się jej zadania.

„Pomagam też mojej sąsiadce; wyprowadzam jej psa jamnika na spacery, wyrzucam śmieci, czasem robię zakupy. Kiedyś p. Zofia      ( bo tak ma na imię ta pani) wracała do domu z zakupami,

zapytałam, czy mogę jej pomóc, ona się zgodziła i tak się zaczęło.

Rozmawiam z nią o różnych rzeczach, ona czasem też kupuje karmę dla tego sparaliżowanego psa. Jest bardzo miła i ma zawsze dla mnie czas. Najbardziej się cieszyłam wtedy kiedy p. Zofia wzruszyła się tym, że jej pomagam i powiedziała, że nikt jej wcześniej tak nie pomagał. Wolontariusz powinien być pomocny, uczciwy, życzliwy, serdeczny i cierpliwy”.

Rodzice  Aleksandry cieszą się, że ich córka  pomaga starszym, że chodzi do przedszkola i tam też jest pomocna. Jej mama jest germanistką, a tata policjantem. Po ojcu odziedziczyła zainteresowanie fotografią. W przyszłości chciałaby zostać fotografem.

Aleksandra opowiada mi też o tym, że lubi czytać . Ostatnio czytała „Szatana z VII klasy” i bardzo jej się ta książka podobała. Uczy się dobrze a najbardziej lubi matematykę.

Na zakończenie naszego spotkania mówi, że „rodzice często powtarzają mi, że nauka jest najważniejsza, że to co robię i jak się uczę będzie miało wpływ na całe moje przyszłe życie”.

 .

Ten wpis został opublikowany w kategorii Sylwetki wolontariuszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.