Natalia Wojciechowska jest uczennicą II klasy Liceum Ogólnokształcącego w Powiatowym Zespole Szkół w Trzebnicy. Chodzi do klasy o profilu biologiczno – chemicznym.
Już w szkole podstawowej zaczynała swoją działalność, jako wolontariuszka czytając bajki dzieciom w przedszkolu.
A dziś? „Postanowiłyśmy – wraz z moją starszą o rok siostrą – zrobić coś wspólnie w ramach wolontariatu. Zobaczyłam w szkole plakat z hasłem <> i uświadomiłam sobie, że w miejscu, gdzie mieszkam – w Będkowie – jest hospicjum i mogę tam pracować, jako wolontariuszka”.
Od pomysłu do realizacji krótka droga. Natalia napisała meila do głównej koordynatorki i umówiła się z nią na spotkanie.
Początki nie były łatwe, bo wzajemne relacje były dość oficjalne, ale kiedy zawiązały się pierwsze znajomości, Natalia była pewna, że jest to miejsce, gdzie chce pracować.
„Teraz chodzę na szkolenia i wiem, że później będę miała kontakt ze śmiertelnie chorymi pacjentami, ale nie przeraża mnie to – chcę spróbować. Ci chorzy bardzo potrzebują kontaktu z ludźmi z zewnątrz. Już teraz, gdy nas widzą to się cieszą, bo wiadomo, że nie wszystkich odwiedza rodzina. Jak ktoś z nas przyjdzie, posiedzi z nimi, poczyta, potrzyma za rękę – to znaczy dla nich bardzo dużo”.
Natalia na razie ma kontakt z pacjentami niehospicyjnymi. Chodzi na oddział psychiatryczny; Tam są chorzy po udarach, czy po innych chorobach przewlekłych, czasem są to choroby wieku starczego np. otępienie. Dziewczęta zabierają ich na spacery.
Kiedy pytam, co jej daje ta praca odpowiada bez zastanowienia: „daje mi spełnienie i satysfakcję. Mam poczucie, że robię coś ważnego dla innych. To jest dla mnie nowe doświadczenie – uczę się czegoś nowego, poznaję innych ludzi. Naszym podopiecznym nie trzeba dawać wiele, wystarczy posiedzieć z nimi 15 minut – oni są tak bardzo wdzięczni, dziękują i później czekają na kolejne odwiedziny, czasem się uśmiechają i dla tego uśmiechu – warto zrobić wszystko”.
Marzeniem Natalii jest praca fizjoterapeutki, bo nadal chce pracować tam, gdzie jest kontakt z ludźmi. Planuje, że kiedy będzie już na studiach we Wrocławiu, będzie nadal wolontariuszką, ale w hospicjum dla dzieci.
Oczywiście nie może zabraknąć pytania o rodzinę:
„zaakceptowali nasze działanie i mówią na nas „żółtki”, bo mamy żółte koszulki hospicyjne z napisem: wolontariusz – na plecach, a z przodu: << bo warto pomagać>>!
Natalia pytana o swoje największe marzenie ma chwilę zawahania… Jej marzenie jest wyjątkowo nietypowe: chciałaby się położyć na … środku drogi!!!.
Wolontariat młodzieżowy „My dla świata” – Natalia Wojciechowska
Ten wpis został opublikowany w kategorii Sylwetki wolontariuszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.