[iframe width=”560″ height=”315″ src=”http://www.youtube.com/embed/XeEZtkJ8CdQ” frameborder=”0″ allowfullscreen]
Dosyć masz schematycznego życia, ciągłego pośpiechu, nieustannego braku czasu, nudnej pracy?
Joanna Narajchowska pracowała w korporacji w Trójmieście. Do Tary przyjechała na miesiąc, na wolontariat. Uznała, że traperskie życie na łonie natury i pomoc zwierzętom to coś dla niej. Podjęła więc ryzyko i dzięki temu jej życie zmieniło się diametralnie. Być może zamieszka w Tarze na zawsze.
Świątek, piątek czy niedziela – wolontariuszy czeka pobudka o świcie. Karmienie koni i wyprowadzanie ich na pastwiska, ale też sprzątanie terenu, łatanie dachów, budowanie płotów – to codzienne obowiązki. Trudna praca? Krzysztof Szynklosz mówi, że przyjemna, głównie ze względu na kontakt z końmi.
Jeśli i dla Ciebie może to być przyjemne, warto wiedzieć, że Fundacja Tara wciąż czeka na wolontariuszy.