[iframe width=”560″ height=”315″ src=”http://www.youtube.com/embed/qeTtHDwHjDQ” frameborder=”0″ allowfullscreen]
Jeśli zdarzyło Ci się być w szpitalu choć przez kilka dni, wiesz, że – mimo iż pobyt w szpitalu jest konieczny – często bardzo się dłuży a leżąc w łóżku, marzy się, by robić sto tysięcy ciekawszych rzeczy niż… leżenie w łóżku. Starszym i lubiącym czytać z pomocą przychodzą książki lub czasopisma. Ale co, jeśli jest się małym dzieckiem? Lub leczenie szpitalne trwa długi czas?
Wtedy z pomocą może przyjść…Doktor Clown!
– Chciałbyś, żeby klauny przychodziły codziennie? – pyta Ola Rosiak, dziennikarka rozmawiająca z małym pacjentem.
– Taaak!
– A czemu?
– Bo są fajni!
Ideą Fundacji Doktora Clowna jest terapia śmiechem i zabawą. Co robi wolontariusz? Z baloników czaruje pieski i kwiatki. Śpiewa i tańczy. Jego zadaniem jest – zgodnie z tym, co mówi Iwona Woźniak, pełnomocnik regionu Fundacji Dr Clown – „zachwycić dzieciaczki, by na chwilę zapomniały o bólu i cierpieniu”.
Radość dla dzieci. A coś dla wolontariusza? Tak. Łukasz Sznapka, Doktor Gapcio i student psychologii mówi, że dzięki takiej formie pomocy zdobywa jednocześnie doświadczenie zawodowe.
Więc jeśli i Ty masz chęć czarować uśmiechy na dziecięcych buziach, nie zwlekaj (szczegóły znajdziesz na stronie internetowej Fundacji Doktora Clowna)!