Weronika Zwolińska

Zwykli niezwykli

Na ulicy, na szkolnym korytarzu, pośród tłumu ludzi, nie wyróżniają się niczym. Są zwykłymi nastolatkami, zajętymi nauką, egzaminami, zajęciami. Jednak jest coś, co odróżnia ich od większości. I choć nie widać tego na pierwszy rzut oka, ich wnętrze jest znacznie bogatsze. Dzięki temu są silniejsi.

Pomaganie….. Bezinteresowność…… Wolontariat. Z własnej woli to wybrali. Bez przymusu. Chcą pomagać i zmieniać świat na lepsze. Wolontariusze z Gimnazjum nr 29 we Wrocławiu angażują się w to, co im najbardziej odpowiada, a możliwości jest wiele. Mogą prowadzić kursy językowe dla seniorów, mogą pomagać niepełnosprawnej pani Oli, mogą pełnić dyżury w świetlicach i przedszkolach, ale spotkać ich można w wielu innych miejscach. Mogą wiele. W każdym jednak zmieniają świat na lepszy. Każde miejsce i osoby tam spotkane zmieniają także ich samych. Wzmacniają ich i uwrażliwiają. Czynią ze zwykłych niezwykłymi.

Można zastanawiać się nad fenomenem wolontariatu. Co roku w szkolne szeregi wolontariuszy wstępuje coraz więcej uczniów. Dziś jest ich blisko osiemdziesięciu. Wiedzą, że mogą coś zmienić, że mogą przynieść ulgę i uśmiech. Wiedzą, że jest ich wielu, a to działa ze wzmożoną siłą, bo miliony kropel mogą wydrążyć skałę.

W wolontariacie nie tylko dajemy, ale również wiele otrzymujemy. Szkolni wolontariusze, działający w przedszkolu czy w domu seniora, uczą się, jak postępować ze swoimi podopiecznymi. Sami kiedyś będą mieli dzieci, sami kiedyś w swych rodzinach zetkną się ze starością, niedołężnością i już ich to już nie zaskoczy. Ich działania rozwijają w nich obowiązkowość. Wiedzą, że ktoś na nich czeka i liczy, i nie mogą zawieść. Wolontariat jest w pewnym sensie również życiowym drogowskazem. Pozwala ukierunkować się na pewną dziedzinę oraz wskazuje drogę na przyszłość. Człowiek rozpoznaje swoje zdolności i predyspozycje. Mimo, że zaangażowanie wiąże się z pewnym trudem, bo poświęcają swój czas i siły, to radość i satysfakcja z niesienia pomocy rekompensuje wszystko.

Wolontariat to świetna okazja do poznania nowych, wartościowych ludzi. Podczas akcji wolontariusze spotykają wielu podobnych do siebie ludzi, którzy tak, jak oni, chcą pomagać. Którzy tak jak oni, sieją dobro.

Działania wolontariackie są dla nich wielką przyjemnością. Z radością czekają na kolejne dyżury. Wiedzą bowiem, że dzięki ich obecności w przedszkolu czy w Centrum Seniora ludzie stają się szczęśliwsi. Świat staje się barwniejszy, kolorowy. Nie da się opisać uczuć,  gdy grupa pięciolatków rzuca Ci się szyję na przywitanie lub gdy senior na Twoim kursie komputerowym z sukcesem wyśle email…. Mimo, że jest to czasem spotkanie dwóch światów – młodości i dojrzałości, to one wzajemnie się uzupełniają. Seniorzy zupełnie inaczej patrzą na świat niż młodzi. Języki, technologie są dla nich czymś trudnym do ujarzmienia i opanowania. Jednak dzięki wolontariuszom niedoścignione plany i marzenia stają się realne. Obcując z nastolatkami pełnymi werwy senior uświadamia sobie, ze starość to nie koniec życia. To kolejny, wspaniały okres. Wolontariusz z takich spotkań wychodzi ubogacony, bo wiele otrzymuje, mimo że przyszedł tu dawać. Spotkania z seniorami umożliwiają mu obcowanie z ludźmi doświadczonymi przez życie, może więc korzystać z ich wiedzy i mądrości życiowej.  My młodzi uświadamiamy sobie, że nas też kiedyś czeka taki sam los… bo czy chcemy, czy nie, starość dosięga prawie każdego.

Spoglądam na grupę szkolnych wolontariuszy i widzę, że wśród nas panuje duża różnorodność. Do grupy należą metalowcy w glanach, członkowie Zarządu Samorządu Uczniowskiego, uzdolnieni: humanistycznie, matematycznie i sportowcy. Są tu prymusi i ci, którym nauka przysparza trudności. Nie ma żadnej reguły. Kto chce pomagać, ten przyłącza się na nas i działa!  I nie chodzi tu o dodatkowy punkt rekrutacyjny czy wpis na świadectwo. Chodzi tu o potrzebę serca, która zwykłych ludzi czyni wyjątkowymi, a może wręcz niezwykłymi?

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

siedemnaście − 6 =

*