CO Z TĄ NASZĄ ŻYCZLIWOŚCIĄ?

W najbliższą niedzielę, 21 listopada przypada Dzień Życzliwości. O znaczeniu słowa życzliwość oraz o tym, czy jesteśmy życzliwym narodem rozmawiałam z panem profesorem Janem Miodkiem, Dyrektorem Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego.

Ela Małoszyc:Jakie jest znaczenie słowa życzliwy?
Prof. dr hab. J. Miodek:Słowo życzliwy wywiedzione jest od czasownika życzyć. Człowiek życzliwy jest to człowiek skłonny do życzenia. Znaczenie słowa życzliwy (…), kojarzy nam się tylko z życzeniami pozytywnymi: żebyś był zdrowy, żeby ci było w życiu jak najlepiej. Nie można tego słowa dwuznacznie zrozumieć. Na szczęście! Nie mogę powiedzieć o człowieku, że jest życzliwy, jeżeli nienawidzi całego świata i życzy całemu światu wszystkiego, co najgorsze. Życzliwy to tylko taki, który ma przyjazne uczucia.

E.M.:Czy warto promować życzliwość w naszym kraju?
Prof. dr hab. J. Miodek:Warto, dlatego, że różnie się o nas w świecie mówi. Nie można powiedzieć, że świat nas nie lubi ale widzi, że w codziennym obcowaniu mamy pod tym względem pewnego rodzaju zahamowania. Proszę zauważyć jak ludzie zachowują się w windzie. Zaczynają nerwowo wiązać buty, aby tylko nie spojrzeć drugiemu człowiekowi w twarz i nie powiedzieć „dzień dobry”. Gdziekolwiek jestem w świecie, dzieci, które widzą mnie pierwszy raz w życiu, na przykład na klatce schodowej, krzyczą do mnie guten tag, buon giorno, czy jeszcze inaczej. Także rowerzyści zagranicą, kiedy mijają się na drodze, mówią sobie dzień dobry. To jest niby drobiazg. On nie implikuje jakiś dużych relacji ale jest znakiem wyjścia człowieka do drugiej osoby. Jeśli chodzi o Polskę, pozytywnym wyjątkiem od lat są taternicy. Zawsze mijając się na szlaku mówią sobie dzień dobry.

E.M.:Czy nie jest przypadkiem tak, że my Polacy jednoczymy się i jesteśmy dla siebie mili w trakcie pojedynczych wydarzeń? A kiedy już one mijają, zapominamy o tym, co wspólnie tworzyliśmy?
Prof. dr hab. J. Miodek:Tak właśnie jest. My Polacy jednoczymy się wtedy, kiedy jest smutek. Nie potrafimy być życzliwi w prozie życia. Jesteśmy życzliwi i solidarni tylko w chwilach patetycznych i najczęściej przegranych, smutnych, kiedy jest śmierć, nieszczęście. Wtedy jesteśmy wspaniali. Przypominają mi się czasy związane ze stanem wojennym. W tym trudnym momencie naszej historii z domów prywatnych, parafii i komitetów płynęły do więźniów politycznych tony wędlin, ciast, a nawet słodyczy. A chodzi o to, żebyśmy mieli tą życzliwą twarz na co dzień, nie tylko od święta. Wspominam mojego ojca, który nigdy mnie nie moralizował. Zawsze mówił mi tylko jedno: pamiętaj, że zawsze masz iść do ludzi z życzliwą twarzą. Nie wiem czy zawsze mi się to udaje ale staram się w swoich programach uśmiechać do telewidzów, mieć dla nich właśnie tą życzliwą twarz.

E.M.:Dziękuję za rozmowę.

.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Aktualności - Wrocław. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pięć × 2 =

*