Wolontariat młodzieżowy „My dla świata” – Patrycja Baczmańska

Patrycja Baczmańska, lat dwadzieścia jeden, studiuje zaocznie pedagogikę w Dolnośląskiej Szkole Wyższej, a także pracuje – od poniedziałku do piątku – jako pomoc domowa w godzinach od 7 do 14, wieczorem zaś w Świetlicy „Źródełko” przygotowuje dla dzieci kolacje. A jak znajdzie jeszcze trochę wolnego czasu zajmuje się dziećmi w świetlicy. Twierdzi, że nie ma fajniejszego zajęcia niż bycie z nimi i patrzenie na ich uśmiechy.

„Organizuję dla nich kurs kulinarny – było już osiem spotkań; uczyliśmy się nakrywać do stołu i dbać o jego estetykę, robiliśmy wspólnie sernik na zimno, sałatkę jarzynową i owocową oraz galaretkę i kanapki. W styczniu będziemy się uczyć jak ugotować rosół, jak zrobić ryż z jabłkami itp. Rodzice, którzy przychodzą po nich wieczorem – po kolacji – mówią ze śmiechem: <<teraz przez panią musimy z dziećmi robić galaretki albo kolorowe kanapki>>. Jedna z mam powiedziała, że jej dziecko nigdy nie nakrywało do stołu, a po naszym kursie codziennie – pierwsze biegnie nakrywać. To mnie bardzo cieszy”.

Wolontariat dla Patrycji, to spłacanie długu wdzięczności. Kiedyś sama tu przychodziła, jako dziecko i różne osoby jej pomagały, również, na co dzień spotyka wielu dobrych ludzi, więc jak coś dostaje, to daje też coś od siebie – to wydaje jej się uczciwe.

„Kiedyś przeczytałam cytat, który brzmiał mniej więcej tak:

Za tysiąc lat nikt nie będzie pamiętał, ile mieliśmy pieniędzy, w jakim domu mieszkaliśmy, ani kim byliśmy, ale możemy zmienić świat zapalając uśmiech jednego małego dziecka. Mam nadzieję, że ja też zmieniam świat wywołując uśmiech na twarzach dzieci”.

Pytam też o najprzyjemniejsze momenty?

„Mój brat spodziewa się dziecka i ja – czasem tu w świetlicy – opowiadam dzieciom o tym: jak się czuje bratowa i kiedy ten fakt nastąpi… Ponieważ będę jego matką chrzestną, więc opowiadając o nim mówię po prostu <<moje dziecko>>. Podeszło do mnie kiedyś  źródełkowe dziecko – taki mały chłopczyk i powiedział:  <<fajnie, że będziesz mamą>>. Musiałam go wyprowadzić z błędu, że będę tylko matką chrzestną. A on na to, że to szkoda, bo byłabym najlepszą mamą na świecie!

I teraz to już na pewno wiem, po co tu przychodzę. Jeżeli mam jakiś zły dzień, coś nie tak w pracy czy w szkole i przyjdę tu do świetlicy,  dzieci się do mnie przytulą i cały stres znika i zostaje tylko radość”.

Patrycja jest wolontariuszką już od prawie sześciu lat, przyjaźni się z wolontariuszami, ale największą ich przyjaciółką jest ciocia Ula ( Urszula Karkocha, kierowniczka tej świetlicy), która daje im tak wiele serca. Druga ważna postać, to ksiądz Jarek Filipiak.  Jest tu głównym autorytetem, odmienił życie wolontariuszy, potrafi w nich wlać nadzieję.  Jest duszpasterzem, mówi o Panu Bogu, ale, jak twierdzi Patrycja, nie w formie gadania katechizmowego, tylko pokazuje wszystkim prawdziwą miłość, przyjaźń, czyli prawdziwego Pana Jezusa.

„Ksiądz Jarek bardzo dużo organizuje w naszej parafii. Między innymi: przedstawienia i wycieczki.  Prowadził też scholę i nagrał z nimi płytę. Zabiera nas też do swojego domu rodzinnego; pochodzi z Dębna pod Rawiczem. Tam mieszkają jego rodzice i babcia – robimy sobie tam ogniska, chodzimy po lesie i ksiądz Jarek, z zamiłowani ornitolog, opowiada nam o ptakach.

Dla nas ksiądz Jarek jest mega przyjacielem! Ja osobiście doświadczyłam od niego wiele dobroci, przegadałam z nim wiele godzin, pomagał mi, kiedy potrzebowałam. Jest dla nas bardzo ważny. Najgorsze jest to, że zbliża się czas, kiedy będzie musiał odejść i to będzie bardzo ciężkie  dla nas i pewnie także dla księdza. Przez te pięć lat przywiązaliśmy się do niego, a wikariusze, co 5 lat zmieniają parafię. „

Patrycja pociesza się, że na zakończenie jeszcze pojedą z nim w maju do Włoch..

Zaszufladkowano do kategorii Sylwetki wolontariuszy | Dodaj komentarz

Wolontariat młodzieżowy „My dla świata” – Agnieszka Wyrostek

Agnieszka Wyrostek, 3 klasa VIII Liceum Ogólnokształcące, 18 lat

Agnieszka pierwsze kroki w wolontariacie stawiała, kiedy jeszcze była w gimnazjum:  „Najbardziej zawsze lubiłam pracę z dziećmi i zabawy z nimi. Chodziłam do przedszkola i do miejsc gdzie są dzieci niepełnosprawne. Uczestniczyłam  też w zbiórce żywności dla Banku Żywności”.

Od niedawna też działa – jako wolontariusz – w studenckim radiu „Luz”. Jej zadaniem się przygotowywanie recenzji muzycznych.

„Praca wolontariusza uspakaja mnie wewnętrznie i sprawia mi dużo radości, daje też dużo do myślenia. Pozwala na nabranie dystansu do własnych problemów. Kiedyś, gdy byliśmy w przedszkolu integracyjnym, gdzie było wiele niepełnosprawnych dzieci, na zakończenie robiliśmy wspólne zdjęcia, a one zaczęły nas ściskać i przytulać – to było bardzo miłe”.

Agnieszka planuje już dalszą edukację:

„Swoją przyszłość chciałabym związać z instytucjami kulturalnymi; chciałbym przygotowywać wystawy w galeriach. Zamierzam studiować kulturoznawstwo i być może jeszcze jakiś kierunek, by mieć również inne możliwości.

W wolnym czasie maluję, robię grafiki i zdjęcia, piszę. Mój chłopak robi zdjęcia takimi starymi aparatami fotograficznym i ja razem z nim”..

Zaszufladkowano do kategorii Sylwetki wolontariuszy | Dodaj komentarz

Wolontariat młodzieżowy „My dla świata” – Daniel Dyla

Daniel Dyla, II klasa VIII Liceum Ogólnokształcące Wrocław, lat 17

Od dwóch lat jest wolontariuszem.

„ Zaczęło się od wyjazdów z kolegami do dwóch placówek dla dzieci. Bawiliśmy się z nimi, pomagaliśmy w zajęciach plastycznych. Pamiętam, była tam taka jedna mała dziewczynka – bardzo nalegała, żebyśmy cały czas bawili się w pociąg.  Robiliśmy to chyba ze 6 razy, a ona ciągle nie miała dość.  Początkowo dzieciaki są dość nieufne, ale po chwili już wszystkie  są blisko nas i chcą się bawić. Ta praca daje mi ogromną radość”.

W naszej rozmowie nie może zabraknąć pytania o pasje.

Daniel lubi czytać, a jego ulubionym pisarzem jest Dan Brown. Dlaczego on?

„Często akcja jego powieści przenosi się do Włoch, a ja czuję się związany z tym krajem, bo mam ojca chrzestnego Włocha”.

Drugą  jego pasją jest sport.

„Uprawiam sport, żeby być zdrowym – najbardziej lubię koszykówkę – zawsze w sobotę gram przez 4-5 godzin w kosza i w siatkę”.

Daniel spędza też wolny czas z przyjaciółmi: uprawiając sport lub słuchając muzyki włoskiej, hip-hopu, popu, ale nigdy disco polo ani techno.

A marzenia?

„Mieć rodzinę, dobrą pracę, by zapewnić jej  byt  i – tak jak mój tata – mieć biuro podróży.

Chciałbym mieć urozmaicone życie!

Wybieram się na prawo, ale jeszcze mam trochę czasu by podjąć ostateczną decyzję.

Mam dziewczynę i czasami chodzimy razem do kina, na ciastko i kawę i koniecznie dwa razy w tygodniu – kwiaty”..

Zaszufladkowano do kategorii Sylwetki wolontariuszy | Dodaj komentarz

Wolontariat młodzieżowy „My dla świata” – Michał Baryluk

Michał Baryluk II klasa w VIII Liceum Ogólnokształcący,  lat 17

Jego przygoda z wolontariatem rozpoczęła się trzeciej klasie gimnazjum. Na początku brał udział w akcjach charytatywnych. Jedną z nich było zbieranie paczek żywnościowych – w sklepach – dla ludzi biednych.

Michał: „W liceum chodzimy do jednej z placówek opiekuńczo – wychowawczych; organizujemy dla dzieci Andrzejki i zabawy karnawałowe. Ja przebrałem się kiedyś za Harrego Pottera, bo ponoć jestem do niego bardzo podobny.  Największą przyjemność sprawiły mi tańce z dziećmi – bardzo żywiołowe. Spędziliśmy tam prawie cztery godziny i tańczyliśmy cały czas.

Dzieci miały więcej energii niż my, tak, że pod koniec już było ciężko.”

Michał w czasie wolnym spotyka się z kolegami, a ponadto – dla utrzymania dobrej formy – bierze udział w wielu zajęciach sportowych SKS.

Po liceum wybiera się na studia prawnicze na Uniwersytecie Wrocławskim.

A jego pasje?

„Interesuję się kulturami wschodu, czytam literaturę młodzieżową i science fiction, lubię słuchać rocka. Rodzice twierdzą, że za dużo czasu spędzam przed komputerem, próbują mnie zreformować i już drobne postępy są, bo mam coraz więcej nauki.  A praca wolontariusza?  Daje mi przede wszystkim dobre samopoczucie”..

Zaszufladkowano do kategorii Sylwetki wolontariuszy | Dodaj komentarz

Wolontariat młodzieżowy „My dla świata” – Weronika Wasiak

Weronika Wasiak,  VIII Liceum Ogólnokształcące Wrocław, lat 17, klasa III

„Od dawna raziła mnie taka sytuacja – zaczyna swoją opowieść, gdy widziałam ludzi potrzebujących pomocy i nikogo wokół, kto mógłby tej pomocy udzielić.

Już w gimnazjum zaczęłam pracować w kole wolontariuszy, którzy – między innymi – chodzili do przedszkola i tam bezinteresownie pomagali wychowawczyniom – bawiąc się z dziećmi.”

Potem – w liceum – Weronika poznała ludzi, którzy też taką pracę lubią i wspólnie zorganizowali parę ciekawych akcji. Szczególnie udały się dwie imprezy dla dzieci niepełnosprawnych: Andrzejki i bal karnawałowy.

„Ja przebrałam się za czarownicę i gdy widziałam, jak te dzieci się cieszyły, a przy kolejnej wizycie już nas rozpoznawały, to czułam się fantastycznie. Kiedy wychodziliśmy, to one się przytulały i pytały, kiedy znów przyjdziemy.  Takie reakcje są bardzo budujące dla każdego wolontariusza.”

Weronika ma sporo marzeń, a największą pasją są podróże:    „wymarzyłam sobie miejsca, w których kiedyś będę czyli  – na przykład – Nową Zelandię. Marzę o skoku na bungie w Kanadzie w jakimś wielkim kanionie. W Polsce uwielbiam góry i jeziora. Co roku jeżdżę na Kaszuby nad jezioro Osuszyno. Gdy tam dojeżdżam, to czuję jakieś niesamowite przyciąganie – uczę się tam żeglować. Z gór chyba najbardziej lubię tajemnicze i klimatyczne Bieszczady. Tata zabierał mnie w góry już w nosidełkach, więc chyba mi ta miłość do gór została zakodowana.”

Rodzicom Weroniki bardzo zależy na tym, żeby w przyszłości robiła coś, co lubi, żeby mogła łączyć pracę z pasją.

Jej tata – pilot wycieczek zagranicznych – zawsze łączył swoją pracę z pasją podróżowania i teraz córkę chce tym zarazić.

„ On jest dla mnie przykładem, że marzenia warto realizować i spełnianie ich jest możliwe, jeśli się nad tym mocno pracuje i jeśli się tego bardzo chce”

Jak jej opowiadano już, jako mała dziewczynka w piaskownicy sadziła jakieś trawki i inne roślinki… Teraz chodzi na zajęcia z rysunku, uczy się projektować i rozwijać swoją wyobraźnię, bo ma zamiar studiować architekturę krajobrazu na Uniwersytecie Przyrodniczym.

Ostoją tradycji rodzinnych w domu jest mama Weroniki: „Mama zawsze stawiała na rodzinę, na ciepłą atmosferę w domu, święta, wspólne wyjazdy. Zawsze obchodzimy uroczyście imieniny, urodziny i wszystkie inne rocznice.

Mamie zależy na dobrym kontakcie z nami i żebyśmy w przyszłości nie zapomnieli o tych rodzinnych tradycjach”..

Zaszufladkowano do kategorii Sylwetki wolontariuszy | Dodaj komentarz

Wolontariat młodzieżowy „My dla świata” – Natalia Hariasz

Natalia Hariasz ma 10 lat i chodzi do czwartej klasy szkoły podstawowej w Kuźniczyskach,

jest jedną z najmłodszych wolontariuszek, jakie spotkałam w trakcie moich spotkań z młodzieżowym wolontariatem.     Początki były takie: „Pani zbierała dzieci do wolontariatu i nawet nie wiedziałam, co to jest, ale poszłam zobaczyć, spodobało mi się i zostałam. Na razie jeszcze dużo nie robiłam, ale były takie różne działania”.

Natalia zainspirowana pomysłem swojej pani,  wraz z koleżankami spisuje w swojej wsi- Skoroszowie- wszystkie osoby, które ukończyły 70 lat.

„Kiedy już lista będzie kompletna, same zrobimy świąteczne kartki i zaniesiemy z życzeniami do tych ludzi. Na razie mamy na liście 29 osób. Ja niedawno przeprowadziłam się do Skoroszowa i jeszcze wszystkich nie znam, więc pan sołtys mi trochę pomagał ”.

Dziewczęta mają nadzieję, że adresaci będą się cieszyli z tych świątecznych kartek. Najczęściej te starsze osoby są już samotne, bo żony albo mężowie umarli, a dzieci mieszkają daleko, czasem za granicą.

Kiedy Natalia zaczynała swoją przygodę nie bardzo wiedziała, na czym polega wolontariat. Teraz – po pierwszych doświadczeniach, może już coś o tym powiedzieć:

„Już wiem, że wolontariusz to osoba, która pomaga innym i  l u b i   to robić. Myślę, że każdy może być wolontariuszem, nawet złodziej i chuligan – bo on może by nie chciał, ale czuję, że w głębi serca jest u niego trochę dobroci”.

Praca dla innych sprawia jej przyjemność, ale sama też czeka niecierpliwie na Święta:

„Lubię niespodzianki, lubię dostawać prezenty i już się cieszę na Święta Bożego Narodzenia. Siadamy wszyscy do stołu – jakieś siedem osób, jemy różne potrawy i potem otwieramy prezenty. To ja zawsze czytam karteczki i podaje prezenty. W tym roku chciałabym dostać gitarę, żeby się nauczyć grać i jakby stała w pokoju, to by go ładnie ozdabiała”

Natalia po szkole chodzi na angielski, stara się – w miarę możliwości pomagać mamie: odkurza, sprząta zawsze swój pokój i ściera kurze. Dużo czyta i ostatnio bardzo jej się podobała „Akademia Pana Kleksa”.

Kończymy nasze spotkanie pytaniem o marzenia;

„Mam jedno takie: chciałabym zostać sławną piosenkarką. Gdybym zarabiała dużo pieniędzy, to bym przeznaczyła je dla dzieci chorych na raka”..

Zaszufladkowano do kategorii Sylwetki wolontariuszy | Dodaj komentarz

Wolontariat młodzieżowy „My dla świata” – Natalia Żurawska

Natalia Żurawska, ma dwanaście lat i mieszka w Skoroszowie, chodzi do szóstej klasy w Szkole Podstawowej w Kuźniczyskach.

Wolontariuszką została prawie rok temu i tak to wspomina:

„Zbierałam pieniądze podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – najpierw w Trzebnicy, później w Skoroszowie i na końcu w Kuźniczyskach. Tu w tej wsi były Jasełka i panie sprzedawały domowe ciasta – ja z koleżanką piekłam ciasteczka cynamonowe. Niestety za pierwszym razem nam się nie udały, to upiekłyśmy jeszcze raz. Uzbierałam wtedy 275 złotych!!!”

W poprzednich latach Natalia też angażowała się w prace szkolne: brała udział w akcji „Góra Grosza” dla dzieci z domów dziecka.

„Ratowaliśmy też kasztanowce – cała wieś grabiła liście – potem je palono, bo tylko w ten sposób można uratować drzewa, które chorują.

Zbieraliśmy też pieniądze dla Natalii. To nasza szkolna koleżanka. Miała wypadek trzy lata temu i od tego czasu jest w śpiączce!

Potrzebne są jej pieniądze na rehabilitację – wszyscy ją znamy, ona mieszka w miejscowości obok, w Masłowcu”.

Ale nie tylko ludzie potrzebują pomocy:

„Zbieraliśmy też makulaturę, by zdobyć pieniądze na zastrzyki dla chorych koni i na karmę dla nich”.

Kiedy rozmawiam z młodymi ludźmi o wolontariacie, każdemu z nich pomoc innym, daje dużą satysfakcję. Natalii też:

„Bardzo chcę pomagać ludziom, bo niektórzy są chorzy i nie mogą – na przykład – pójść do sklepu. Ja pomagam pani Helence. Najbardziej szczęśliwa czuję się wtedy, gdy mogę komuś pomóc i on jest z tego powodu szczęśliwszy. Często słyszę słowo „dziękuję” i między innymi, dlatego tak chętnie wszystkim pomagam.

Mama jest bardzo zadowolona ze mnie i czasem mi coś w nagrodę kupuje”.

Natalia czyta chętnie książki, najczęściej przygodowe. Jej ulubione, to: „Przygody Tomka Sawyera” i „Ania z Zielonego Wzgórza”.

W domu Natalii są też zwierzęta:

„Mam kota – Zuzię, chomika – Gucia i psa- Pimpka, lubię się z nimi bawić. A teraz jeszcze pojawił się w domu pająk, bo mój starszy brat bardzo chciał – mieszka w małym akwarium i nie jest za bardzo jadowity”.

Natalia ma marzenie:

„Chciałabym mieć swój zakład kosmetyczny, być manikiurzystką i mieć fundację, żeby pomagać ludziom.”.

Zaszufladkowano do kategorii Sylwetki wolontariuszy | Dodaj komentarz

Wolontariat młodzieżowy „My dla świata” – Karolina Wojtaś

Karolina Wojtaś mieszka w Skoroszowie, a uczy się w Szkole Podstawowej w Kuźniczyskach. Jest uczennicą szóstej klasy – ma dwanaście lat.

„Wolontariuszką zostałam bo chcę pomagać ludziom – zaczyna swą opowieść.

Mam nadzieję, że gdybym ja miała jakieś kłopoty, to ktoś by mi też pomógł”.

Wielu wolontariuszy zaczyna swoją działalność od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Karolina też brała udział w zbiórce pieniędzy. Nawet dwukrotnie!

Ale nie tylko to:

„Uczestniczyłam w akcji <<Góra Grosza>>! Teraz zbieramy plastikowe nakrętki dla chorego na zanik mięśni Michałka. Organizujemy też zbiórki pieniędzy dla chorych koni, zbieramy baterie, żeby nie zanieczyszczać środowiska.

Teraz – na święta – będziemy przygotowywać kiermasz, a tym, którzy nie mogą przyjechać zaniesiemy własnoręcznie wykonane kartki i może jakieś małe prezenciki”.

Karolina chętnie czyta książki, a kiedy pytam o ulubione, to bez wahania wymienia kilka tytułów:

„Wspomnienia niebieskiego mundurka”, „Szatana z VII klasy”, „Opowieści z Narnii” i „Akademię Pana Kleksa”.

Ale nie tylko czytanie zajmuje ją w wolnym czasie:

„Przy komputerze siedzę góra godzinę, bo mam wspólny komputer i pokój z młodszą siostrą. Lubię rysować, malować i bardzo lubię Święta Bożego Narodzenia; pomagam w przygotowaniach. Nas w domu mieszka 10 osób, a podczas Świąt przyjeżdża przynajmniej drugie tyle. Jest w naszej rodzinie dużo małych dzieci i ja często pomagam w ich pilnowaniu”.

Karolina uczy się bardzo dobrze i miała świadectwo z czerwonym paskiem!!!.

Zaszufladkowano do kategorii Sylwetki wolontariuszy | Dodaj komentarz

Wolontariat młodzieżowy „My dla świata” – Angelika Józefkiewicz

Angelika Józefkiewicz jest uczennicą  trzeciej klasy Gimnazjum nr 23 we Wrocławiu. Ma 15 lat.

Zaraz na początku spotkania mówi o tym, że lubi pomagać ludziom i stąd to zainteresowanie wolontariatem.

„Przez 2 lata  urządzałyśmy z koleżankami kiermasze dla zwierząt czyli sprzedawałyśmy różne rzeczy, a pieniądze przekazywałyśmy do schroniska dla psów. Raz była to kwota dwieście złotych, innym razem udało nam się zebrać nawet sześćset złotych. Kupiłyśmy za te pieniądze  karmę i  koce, potem  zawsze same zawoziłyśmy do schroniska. Było bardzo miło, gdy pani dyrektor i cały personel dziękowali nam.

Ta praca daje mi satysfakcję i sporo radości, dzięki temu mam poczucie, że moje życie ma sens, że to nie tylko zabawa.”

Starsza siostra Angeliki też jest wolontariuszką; odwiedza w szpitalu – chore na raka – dzieci .

Nic dziwnego, że obydwie mają takie zainteresowania, bo w domu znajdują poparcie swej działalności – szczególnie ze strony ich taty.

Kiedy pytam o przyszły zawód, Angelika waha się chwilę:

„Nie wiem, kim chcę zostać, ale na pewno chcę pracować z ludźmi, chcę być w ruchu. Mam nadzieję uprawiać jakiś kreatywny zawód – na przykład dziennikarstwo!”

Może początkiem do uprawiania tego zawodu będą doświadczenia rozmów z dziadkiem:

„Mam bardzo dobry kontakt z moimi dziadkami. Ostatnio byli u nas dwa tygodnie, robiłam z nimi pierogi, dużo rozmawiałam z dziadkiem – on był kiedyś politykiem i lubię o tym z nim rozmawiać”.

Swój czas wolny poświęca na spotkania z przyjaciółmi; chodzi z nimi do kina. Ale jej prawdziwą pasją są zwierzęta.

„Najbardziej lubię bawić się ze zwierzętami – kiedyś pozwolono mi się bawić ze szczeniaczkami w schronisku. Lubię wychodzić na spacery z moim psem Niuńkiem  – to jest york, bo tylko takiego psa toleruje mama, gdyż ma uczulenie na sierść, a yorki mają włosy podobne do  ludzkich”.

Kiedy pytam o ulubioną lekturę, Angelika bez wahania wymienia „Małego Księcia”. Ale czasu wolnego nie ma za dużo:

„… a to korepetycje, lekcje angielskiego czy jazda konna. Czasami jeszcze bieganie i gra w siatkówkę”.

Zaszufladkowano do kategorii Sylwetki wolontariuszy | Dodaj komentarz

Wolontariat młodzieżowy „My dla świata” – Agnieszka Kupis

Agnieszka Kupis chodzi do klasy trzeciej w Gimnazjum w Prusicach.

Jak wielu wolontariuszy z tego regionu postanowiła pojechać do Będkowa, do tamtejszego hospicjum. Oczywiście nie był to łatwy wyjazd. Po głowie kołatały jej się różne myśli: jak tam zostanie przyjęta, co sobie o niej pomyślą , czy w ogóle ktokolwiek zechce z nią rozmawiać. Słowem : bała się tego pierwszego wyjazdu!

„Była tam – wspomina –  taka starsza pani na wózku; bardzo ją polubiłam, ale… już jej tam nie ma…  Nadal jednak tam jeżdżę i często zawożę tam jakieś domowe jedzenie, pieczemy z koleżankami ciasta, bo chcemy, żeby ci pacjenci lepiej się poczuli.

Czuję się szczęśliwsza mogąc pomagać ludziom, którzy są chorzy i często nie mają rodzin..”

Agnieszka chętnie też opowiada o swojej rodzinie: „mieszkam z babcią, dziadkiem, rodzicami i rodzeństwem. Żyjemy w zgodzie ze sobą i jest bardzo miło u nas. Mam ulubioną potrawę, którą ostatnio często robimy – gołąbki meksykańskie ( mielone mięso z posiekaną drobno kapustą w środku). W domu święta spędzamy zawsze razem.

A kiedy mam wolny czas spędzam go najchętniej z przyjaciółmi”.

Agnieszka lubi też oglądać telewizję, a czasami przeczyta sobie książkę. Ostatnio spodobały jej się przygody Harrego Pottera.

Kiedy pytam ją o wybór przyszłego zawodu odpowiada, że najchętniej wybrałaby się do technikum hotelarskiego, ale jej mama sugeruje zawód księgowej.

Jak wiele moich spotkań z wolontariuszami kończy się ulubionym cytatem rozmówcy. Agnieszka ma też swój: „Braniem napełnia się ręce, a dawaniem serce”..

Zaszufladkowano do kategorii Sylwetki wolontariuszy | Dodaj komentarz